przejdź do treści

Wydarzenia: zespół Krajoznawczo-Przyrodniczy ZIELONO MI


Spotkanie 17 maja 2019 Pęzino

 Spotkanie 17 maja 2019 Pęzino

 17 maja 2019 r. o idealnej, dla członków ZIELONO MI…, godzinie jedenastej wyruszyłyśmy z Dworca Głównego do podstargardzkiej wsi Pęzino. Żeby nie było, że „Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”, zwiedzamy nasze Pomorze Zachodnie i poznajemy jego zabytki i uroki oraz osobliwości i ciekawostki przyrodnicze. Pęzino to kolejna miejscowość na mapie naszych wędrówek a naszą przewodniczką po raz kolejny była niezastąpiona Ela.

Wieś położona jest przy ujściu rzeki Pęzinki do Krąpieli. Mimo że jej obecna zabudowa pochodzi w większości z końca XIX i początku XX wieku, sama miejscowość została założona w XIII w. na bazie osadnictwa słowiańskiego i grodu obronnego istniejącego tu od wieku X.

Właścicielem wsi od XIV w. była rodzina Pansin ( zapewne stąd wywodzi się nazwa miejscowości). Potem wieś przechodziła w różne ręce – Borków, zakonu joannitów, potem ponownie Borków – aż do wygaśnięcia rodu. Ostatnim właścicielem, aż do 1945 r. była rodzina Puttkamerów.

Do naszych czasów we wsi zachowała się oryginalna architektura gotycko – renesansowego zamku z nowożytnym skrzydłem i założeniem parkowym oraz kościół z zespołem barokowych płyt nagrobnych. To one stały się głównym obiektem naszego zainteresowania.

W zamku, który przejrzałyśmy od piwnic aż po dach, szczególnie naszą uwagę przykuły : Sala tortur, Sala rycerska, Sala mieszkalna oraz poddasze , gdzie królowała zielarka-czarownica. Wszystkie panie namiętnie fotografowały obiekty i eksponaty poszczególnych pomieszczeń zamku i sam zamek oraz okalający go park, w którym na szczególną uwagę zasługuje egzotyczne drzewo – cypryśnik. Drzewo to niezwykłe jest nie tylko z tego tytułu, że egzotyczne, ale dlatego, że ma fantastyczne korzenie, które wypuszczają na powierzchnię guzowate wentylatory zwane pneumatoforami . Są to „ płuca” drzewa – nimi ono oddycha. W każdym takim guzie jest otworek – wentylek. Nasze drzewa tego nie mają.

Na godzinę piętnastą umówione byłyśmy z proboszczem, który miał nam udostępnić wnętrze kościoła - gotyckiego. Obawiałyśmy się, że możemy nie zdążyć na wcześniejszy pociąg powrotny ( na następny trzeba by było dosyć długo czekać ). Na szczęście ksiądz wrócił wcześniej z posługi duszpasterskiej i wprowadził nas do kościoła o czternastej. Jako gospodarz obiektu zapoznał nas z historią kościoła , pokazał i omówił ważniejsze elementy wyposażenia. Aktualnie kościół jest remontowany. Podziękowałyśmy księdzu za gościnność i na zakończanie każda dorzuciła cegiełkę do odbudowy kościoła.

Do Szczecina wracałyśmy usatysfakcjonowane i pełne wrażeń.

 Wanda Sobieralska








powrót na poprzednią stronę