przejdź do treści

Tam byliśmy


Wycieczka do Drawieńskiego Parku Narodowego

Opracowanie: Bernadeta Jarecka Zdjęcia: Edward Krygier :: 21.08.2023

 

Wycieczka do Drawieńskiego Parku Narodowego.

W dniu 10-08-2023 słuchacze w ramach projektu "Zaangażowany senior" sponsorowanego z budżetu województwa zachodniopomorskiego pojechali na wycieczkę do Drawieńskiego Parku Narodowego.
Wesoły autokar wyruszył o godz. 8.00 na wycieczkę do Drawieńskiego Parku Narodowego. W wycieczce uczestniczyło ok. 50 słuchaczy. Zaczęliśmy od Głuska, gdzie już na nas czekał przewodnik. Symbolem Parku jest wydra.
W Punkcie Informacji Turystycznej Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie jest siedziba Nadleśnictwa Głusko mieliśmy okazję zobaczyć ekspozycję “Wodny Świat” - ryby, które żyją w rzekach Drawie i Płocicznej.
Drawieński Park Narodowy zajmuje kompleks leśny Puszczy Drawskiej, zwanej też Puszczą nad Drawą. Obszar Parku przypomina literę V. Występują tu storczyki (lipiennik Losela) rosiczki, kłoć wiechowata i inne oraz m.in.. żółw błotny, orzeł bielik, bocian czarny, wydra.
Park powstał 1 maja 1990 roku, ma powierzchnię ponad 11 tys. ha. Następnie nasz Przewodnik zapoznał nas z historią osady GŁUSKO. Kamienna Knieja /Steinbusch/ to XVI wieczna szlachecka osada leśna założona na karczunku w latach 1560-70 przez Rüdigera von Wedel z Drawna. W 1608 r. osada składała się z 3 zagrodników i folwarku - należała do Hassona von Wedel, który oddał ją w dzierżawę Moritzowi Ditteri. Fryderyk von Sydov sprowadził do Głuska szwajcarskiego serowara. Dzięki niemu rozwinęła się produkcja serów głuskowskich, był też browar, gorzelnia, dwa młyny i niedaleko huta szkła. Obecnie mieszkańcy osady zajmują się głównie pracą w lesie.















Następnie Przewodnik zapoznał nas z rzeką Drawą. Jest ona prawym dopływem Noteci. Nazwa rzeki wywodzi się z dawnych czasów (od rdzenia dreu - “spieszyć się, biec”).
 



Długość Drawy na terenie Parku to 41 km. Rzeka momentami jest leniwa a momentami krnąbna. Żyje w niej ok 30 gatunków ryb.Woda Drawy pod względem czystości została zaklasyfikowana do I klasy.
W Parku jest “bałagan”, drzewa są powalone, nieuprzątnięte... . Jest to pozorny bałagan świadczący o wielkim bogactwie przyrodniczym i naturalnym porządku rzeczy. To zdrowy las, niezliczone formy bakterii, grzybów, roztoczy, mchów, roślin, owadów, ptaków i ssaków. I my doświadczyliśmy tego bałaganu, gdy na naszej trasie leżało powalone drzewo, nie było powrotu i wszyscy musieliśmu się “przeczołgać” pod powalonym konarem.
 
Następnie dodarliśmy do elektrowni wodnej w Kamieńcu. Elektrownia Wodna „Kamienna mała elektrownia wodna o mocy 0,96 MW na rzece Drawa w Zespole Elektrowni Wodnych Koronowo, ok. 1 km na pd.-zach. od osady Głusko, w Drawieńskim Parku Narodowym. Jedna z najstarszych elektrowni wodnych w Polsce (wg naszego Przewodnika najstarsza).
Budowę zakładu rozpoczęto w 1896 r. (w pięć lat po uruchomieniu pierwszej elektrowni wodnej na świecie), a prąd wykorzystywano pierwotnie do produkcji karbidu. Od 1909 r. elektrownia zasilała w energię powiat choszczeński, pyrzycki, strzelecki i część myśliborskiego. Elektrownia z budynkiem głównym, gospodarczym i rozdzielnią, jest dziś zabytkiem techniki wysokiej rangi. Funkcjonuje nieprzerwanie od chwili jej zbudowania. Prąd wytwarzają dwie turbiny Francisa z 1898 r. W hali maszyn zabytkowa suwnica z 1909 r. o napędzie ręcznym. Na prawym ramieniu rzeki jest przepławka dla ryb i pochylnia dla kajaków . Możliwe jest zwiedzanie elektrowni po uzgodnieniu.
 
Elektrownia została gruntownie zmodernizowana w 2012 roku. Wykonano nowe bliźniacze turbiny Francisa o znacznie wyższej sprawności, oryginalne generatory poddano modernizacji.
Naszym następnym przystankiem to była Wieża Widokowa. Jest piękna. Wykonana z drewna. Można z wysokości spojrzeć na rzekę, na budynki i zewnętrzne elementy Elektrowni Wodnej “Kamienna”. Na platfromę widokową wdrapaliśmy się po drewnianych schodach. Niesamowite wrażenie.
 
Nasz wielogodzinny spacer zakończyliśmy ogniskiem w stanicy przy Drawie, które dla nas przygotowało nadleśnictwo. Tu piekliśmy kiełbaski i spożywaliżmy wszystkie zapasy które mieliśmy ze sobą. Śpiewom przy dźwiękach gitary, kawałom i śmiechom nie było końca.
 
 
 
 
 
 
N
Niestety, przyszła chwila odjazdu, i to był najsmutniejszy moment naszej wycieczki.
                Do Szczecina dotarliśmy ok. 18.00
 
Opracowanie: Bernadeta Jarecka
Zdjęcia: Edward Krygier






powrót